W kalendarzu kolejny rok. Nadszedł czas aby zainaugurować sezon 2018. Razem z PTT Oddział w Tarnowie 13 stycznia ruszam w Gorce (w tym paśmie zakończyłam też sezon 2017 na Turbaczu – relacja tutaj).
Prognozy pogody zmieniały się ostatnio jak w kalejdoskopie. Jednego dnia na sobotę meteoblue.com informował o 8 godzinach słońca, a następnego o zachmurzeniu całkowitym. Wyjazd był jednak zaplanowany. Pogodę ducha mam z sobą zawsze na szlaku, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nawet przy braku słońca z każdej wycieczki wracam z kilkoma ciepłymi i słonecznymi wspomnieniami :). Tak było i tym razem. Gorc był pierwszym szczytem zdobytym w ramach projektu 100 szczytów na 100-lecie Niepodległości. Zapraszam na relację 🙂
Trasa: Ochotnica Dolna – Gorc – Gorc Kamienicki – Nowa Polana – Szczawa
Dystans: 15,8 km
Przewyższenia: 763 m (w górę), 738 m (w dół)
Kilka słów o samym szczycie
Na Gorc dotrzecie:
niebieskim szlakiem z Rzek (dyrekcja GPN) przez Nową Polanę,
- czas przejścia: 3:30 h w dwie strony,
- przewyższenia: 594 m w górę i 594 m w dół
- dystans: 9,7 km
zielonym szlakiem z Polany Gabrowskiej idąc od Schroniska PTTK na Turbaczu (od schroniska do Polany Gabrowskiej prowadzi szlak czerwony) przez Jaworzynę Kamienicką i Przełęcz pod Przysłopem
- czas przejścia od schroniska: 6:54 h w dwie strony,
- przewyższenia: 757 m w górę i 757 m w dół
- dystans: 22,5 km
zielonym szlakiem z Ochotnicy Dolnej
- czas przejścia w przypadku powrotu tym samym szlakiem do Ochotnicy: 5:10 h w dwie strony
- przewyższenia: 744 m w górę i 744 m w dół
- dystans: 15,5 km
czerwony szlakiem z miejscowości Zasadne
- Szlak czerwony prowadzi na Gorc Kamienicki skąd szlakiem niebieskim dotrzecie na Gorc
- czas przejścia: 3:30 h w dwie strony
- przewyższenia: 630 m w górę i 630 m w dół
- dystans: 9,5 km
13 stycznia 2018 roku wszystko się zaczęło …
Razem z Oddziałem PTT o godzinie 6:30 wyjeżdżamy wynajętym busem z Tarnowa. Wszyscy są w znakomitych nastrojach pomimo dosyć niskiej tego dnia temperatury. Uczestnicy wycieczki wiedzą co mam na myśli zapewne 😀 Jest to moja pierwsza (w ogóle) wyprawa z oddziałem w dodatku jako honorowy członek ;).
Wycieczkę zaczynamy w Ochotnicy Dolnej około godziny 8:30. Bus podwozi nas pod szlak zielony, na którym rozpocznie się nasza dzisiejsza przygoda. Szlak zaczyna swój bieg przy stacji benzynowej „Forenda”. Zmotoryzowani wybierający się w te rejony własnym samochodem muszą zostawić go w centrum Ochotnicy np. na parkingu parafialnym lub wzdłuż drogi czy na stacji. Nie ma tu bowiem żadnego konkretnego, wyznaczonego, większego parkingu. Przynajmniej mi nie rzucił się takowy w oczy. No więc ruszamy 🙂


Początek szlaku nie wskazuje zbytnio na obecność zimy oprócz dosyć niskiej temperatury odczuwalnej i lekkiego oblodzenia. Nie ma wiele śniegu. Są to raczej jego resztki po ostatnim ociepleniu. A pomyśleć, że dwa tygodnie wcześniej zapadałam się na Hali Turbacz po kolana :D.
Pierwsze pół godziny na szlaku jest tak naprawdę najbardziej męczące ze względu na dosyć strome podejście. Dalej jest już miło i przyjemnie. Z każdym krokiem zdobywamy kolejne metry, a podejście jest mało odczuwalne i do zniesienia.
Ten odcinek wiedzie nas całkowicie przez las. Nie ma więc żadnych widoków poza lodowymi krajobrazami za sprawą ośnieżonych drzew. Ale to też ma swój urok. Słońca brak. Rano liczyłam jeszcze na to, że choć na chwilę je zobaczę. Trochę wyżej przekonałam się jednak, że moje nadzieje są złudne…


Im wyżej tym śniegu na szlaku jest coraz więcej. Szczerze powiedziawszy mile mnie to zaskoczyło. Jest mocno zmrożony. Odgłos każdego kroku jest melodią dla moich uszu. Jak widać na poniższych zdjęciach pogoda nie miała zamiaru się poprawić, a wręcz przeciwnie. Gęsta mgła, wiatr i sypiący śnieg towarzyszył nam aż do samego szczytu. A słońce ? Jak go nie było, tak nie ma i już nie będzie, buuuu……


Kilka razy otwierają się przed nami niewielkie „polany” jednak widać tyle co poniżej – niewiele. Szlak zielony jest dosyć słabo oznaczony. Trzeba uważać żeby w kilku miejscach z niego nie zboczyć.
Przy szlaku napotykamy małą kapliczkę i mapę z rozrysowanymi szlakami. Wyżej idziemy przetartą, wytyczoną ścieżką. Szlak na Gorc z Ochotnicy Dolnej jest często obierany jako cel przez biegaczy. Trasa jest moim zdaniem do tego idealna.


Śnieg zaczyna sypać coraz mocniej a widoczność jest nijaka. Mijamy kilka drewnianych podniszczonych przez czas chatek przy szlaku, które znajdują się na Halach Podgorcowych i Halach Gorcowskich.


Pod Gorcem szlak zielony odbija w lewo o czym świadczy strzałka narysowana na jednym z drzew. Patrząc na poniższe zdjęcie śmiem twierdzić, iż zapewne nie jedna osoba, która by się zagadała mogłaby ją pominąć i ruszyć dalej prze siebie. Zwróćcie więc uwagę na to oznaczenie podczas wędrówki, bo będziecie w lesie dosłownie i w przenośni :P.

Ostatnie metry pokonujemy lekko pod górę wśród lasu. Stajemy na rozdrożu na wysokości 1190 m n.p.m. Tutaj szlak zielony zbiega się z niebieskim prowadzącym pod wieżę widokową na Gorcu. Kontynuując wędrówkę kolorem zielonym udalibyście się w stronę Polany Gabrowskiej.


No i stajemy na szczycie na wysokości 1228 m n.p.m. Pierwszy ze 100 szczytów – Gorc – zdobyty. A widoki ? Niestety widać poniżej – żadne. Nie było sensu wdrapywać się na wieżę. Przyznam szczerze, że na szczycie troszkę brzydko mówiąc piździło… 🙂 Jemy więc coś na szybko, popijamy gorącą herbatkę z termosu….o mamusiu jakie wybawienie…tego było mi trzeba. Herbata wprawdzie nie z prądem, ale i tak pierwsza klasa :D.



Tradycją w PTT Tarnów jest uroczyste wręczanie legitymacji członkowskiej na szczycie nowym członkom i obowiązkowy chrzest kotów (czyli mnie) 😛 ha ha poczułam się jak w gimnazjum :P. Zerknijcie jak to wyglądało na zdjęciach poniżej.



I standardowo uroczyste zdjęcie wszystkich uczestników dzisiejszej wycieczki na szczycie

Po tych wszystkich wylewnych słowach, ochach i achach nadszedł czas aby schodzić. Ruszamy szlakiem niebieskim przez Polanę Gorc Kamienicki (1133 m n.p.m.) i Świnkówkę w stronę Nowej Polany (841 m n.p.m.). Schodzi się lekko, miło i przyjemnie. Przy dobrej widoczności z Polany roztaczają się rozległe panoramy m.in. na Tatry, Magurę Spiską, Pasmo Lubania, Pieniny, Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki, Kudłoń i Dolinę Kamienickiego Potoku. Polana znajduje się obecnie w posiadaniu osoby prywatnej, wraz ze znajdującą się na niej bacówką pasterską.
Kilka zdjęć z niebieskiego szlaku poniżej.


Docieramy na Nową Polanę. Udajemy się teraz w prawo czarnym szlakiem do miejscowości Szczawa. Trzeba w tym miejscu uważać gdyż oznaczenie szlaku czarnego na drzewie jest dość minimalistyczne i można powędrować przed siebie dalej szlakiem niebieskim do miejscowości Rzeki. Jest to kolejne na tej trasie gorzej oznaczone miejsce.
Zgodnie z mapami przejście czarnym szlakiem z Nowej Polany do Szczawy zajmuje jakieś 1:15 h. Wędrujemy większość przez las po świeżym śniegu, przykrywającym lód pod spodem. Miejscami jest dosyć ślisko.
Końcowy długi odcinek wiedzie (niestety) asfaltem, obok płynącego potoku, a następnie zabudowań aż do kościoła w Szczawie, gdzie czeka na nas bus.





Busem wracamy do Tarnowa gdzie jesteśmy po godzinie 16:00. Tak kończy się nasza pierwsza przygoda w ramach 100 szczytów na 100- lecie Niepodległości. Dziękujemy że jesteście z nami i zapraszamy na wspólne wędrówki :).
Punktacja do książeczki GOT
Pozdrawiam górsko,
Edyta/Pod szczytem
też byłem w tej grupie,ale do celu dotarłem jako ostatni
Ryszardzie dzięki temu, że dotarłeś ostatni miałeś więcej czasu na obcowanie z górami i naturą 🙂 Ja dotarłam niemal przedostatnia 🙂 nie lubię po prostu „zaliczyć” trasy i przelecieć niczego nie zauważając. Ja się uwielbiam delektować każdym krokiem i przewietrzyć umysł na każdym trekkingu 🙂 Chciałabym w Twoim wieku mieć jeszcze taką kondycję i wędrować nadal po górach – moje pokolenie może tego nie doczekać. Brawo dla Ciebie ! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję za wsparcie.Myślę,że jeszcze wielokrotnie spotkamy się na szlakach górskich.Pozdrawiam
Mam nadzieję, do zobaczenia na kolejnych wędrówkach 🙂